tequiero.fotkoblog.pl

Oto i moja MM ;> Wspominałam o niej w ostatniej notce ;>

Dawno nie pisałam, ale to dlatego, że nie miałam czasu..;<

Weekend spędzony na Dryndzie :) Oczywiście było świetnie (pomijając pare godzin podczas których raczej nie dało się ze mną rozmawiać..) :> W sobotę prolog - niestety trochę polało..;x Ale na wieczór się uspokoiło i dobranoc powiedziało nam słoneczko :) Wieczorem ognisko koło dworu, w którym odbywało się wesele.;> I u nas płynęła muzyka..prosto z akordeonu ;] Pewnie koło 22 pokaz sztucznych ognii..weselicho wypęłzło na zewnątrz, a my przy autach (bo przy czym innym!). Nocleg oczywiście w hotelu we dworze :)

W niedziele zostałam obudzona po 6 Haha. Jak już się z trudem uporałam z malowaniem kreski eyelinerem na lewym oku, ubrałam się w moją przeszło 30 letnią kiecke, ubrałam buty, które zabrałam mamie (znów się dziwiłam, ze mi się noga zmieściła!) to wyszłam na zewnątrz :) Słonko pięknie świeciło, "Andrzej" już leżał pod mercedesem, a organizatorzy zaczęli ostatnie przygotowania :) My najpierw umyliśmy samochód (po sobotnim deszczu to było konieczne) i zaangarzowano nas do przygotowań. Najpierw siedliśmy z Kubą przy stole i wiązaliśmy wstążki przy plakietkach, a z czasem dołączyli do nas kolejni zlotowicze :) Krótkie wskazówki i zaczęły się zapisy, które prowadziliśmy w trójkę i po jakiejś 1,5h (tak mi się wydaje) zostaliśmy zwolnieni. Wtedy oczywiście dawaj po aparat i do roboty :) O 12 wyjazd do Jarosławia, gdzie odbyła się ciekawa próba sprawnościowa. O 16 przejazd do Boratyna przez  Radymno i chyba Przemyśl (nie jestem pewna bo..zdrzemnełam się ;P). Po powrocie pod dwór wreszcie coś zjadłam(!), kolejne zdjęcia, poprawa humoru, wręczenie kolejnych pucharów, licytacje i wpis do kroniki. :) Przed wyjazdem zdjęcia z organizatorami ;> 

Także weekend minął baaardzo szybko i przyjemnie :)

W poniedziałek..trzeba bylo odnieść nogi manekina do sklepu (czyli w/w Andrzeja). po drodze oczywiście musiał nam się rozwinąć koc..i to na samym przejściu, więc bylo widać cały tyłek manekina. Hahaha pokładaliśmy się ze śmiechu

Wtorek, wtorek..hmm. Badania do szkoły..poza tym nic szczególnego..

A wczoraj..o 10 spotkanie w szkole z dyrektorem, wychowawcą i klasą. Hahaha. Jestem w klasie która jest połączona - technikum turystyczne i odzieżowe. Mamy oczywiście razem tylko przedmioty podstawowe, a zawodowe odzielnie :) W mojej turystycznej jest 13 osób. I posiadam numerek..13. ;o Pierwszy raz jestem ostatnia w dzienniku! ;p A poza tym..na te całe dwie klasy mamy aż(!) 1 chłopaka :P Bieeedny ;p W klasie prawie same blondyny. Ale ok, ok.

Po spotkaniu poszłam po Kubę i wlekliśmy się do Urzędu Miasta. Trzeba było wyjaśnić parę spraw dot. zlotu. Później na policję dopytać się o pismo i do McDonalda na sheka :) Do domu ledwo doszłam - nie ma to jak sandały na twardej podeszwie -.-"

Dzisiaj..nic specjalnego. Obudziłam się i oczywiście zaraz wzięłam do ręki książkę <3 Później szybkie poprawki na plakacie, przeniesieni na pendriva. Przed 13 poszliśmy do drukarni wydrukować owe plakaty. Wyglądają całkiem nieźle :) Zaniosłam też kasetę do przegrania na płytę dvd...czas oczekiwania - ok.tygodnia. Szit..a ja chciałam na poniedziałek  -.- Trudno..albo płytka poczeka na następny rok, albo dam spóźniony prezent. Jakiś czas temu, jak sobie uświadomiłam, że w tym roku przypada 18 rocznica ślubu rodziców, wpadłam na pomysł, żeby z tej okazji dać im w prezencie nagranie z tej uroczystości na płycie. Ale za długo się z tym grzebałam. Ugh..no nic, może facet to szybko ogarnie :)

Poza tym..dzisiaj do "kolekcji" ciuchów doszła mi granatowa sukienka (idealna na rozpoczęcie roku, itp) i kremowy sweterek. Cudownie ;>

Zbierałam porzeczki..i musiałam sobie zbrudzić spodnie...sirota ze mnie.;/ Ale moczą się, to może da się je uratować :)

Notatkę czas skończyć, bo jest już wystarczająco długa ;o

Buźka ;*